piątek, 18 maja 2012

padam na ryjek :(

Oficjalnie mam dość, wiem trzeba sobie pomagać ale nie cierpię ludzi którzy nagminnie to wykorzystują, nieprzespane noce, stres, a gdy przyjdzie co do czego to jeszcze pretensje że pomogłaś. Po  kilku nieprzespanych nocach i pożegnaniu z Miśkiem który wyjechał na parę dni służbowo zabrałam się za malowanie ścian w kuchni i przedpokoju a teraz czas na krzyżykowanie. Muliny z chin sprawdzają się bardzo dobrze- podejrzewam że jeszcze nie raz sprawię sobie takie same- o ile uda nam się zrealizować plany będę miała dużo więcej czasu na krzyżyki:) pozdrowionka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz